012

Ustka. Moja ukochana, sentymentalna Ustka. Trochę kiczu, muzyki rodem z wesel, słońca, deszczu, fast-foodów. Trochę łez i więcej śmiechu. Chcę wrócić. Niekoniecznie do Ustki, chcę wrócić do tej rzeczywistości, która utworzyła się na czas tych dwóch tygodni. Brakuje mi głosu mew kiedy się budzę, ale cieszę się, że mogłam już spać w wygodnym łóżku. Nie sposób teraz tego wszystkiego ogarnąć, ale przy kolejnych porcjach zdjęć napiszę coś więcej. Tęsknię za Nami już. Teraz kilka widoczkowych fociszy, później więcej miejskiego absurdu i dziwnych zdjęć.








Od kiedy wróciłam do zimnej rzeczywistości, ciemnego od chmur nieba, jednego kubka po herbacie na stole, ciszy przy wyłączonym telewizorze i braku powodów do ładnego powitania z porankiem, wschody i zachody słońca stały się banałem, życie ciężkim do przełknięcia płynem. Staram się oddychać tym samym powietrzem, tym, które zmieszane jest z twoją obecnością, ale zmysły wariują wiedząc, ze cię  nie ma obok na co dzień.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz