020

 Mrużę oczy i czekam. I po cichu unoszę kąciki ust, nie w uśmiechu, to raczej krótkie zastanowienie. Plączę się w myślach i sznurówkach za dużych butów. Na skraju wyobraźni powoli nie rozróżniając co jest, a czego nie ma. Zimno mi.

Długo mnie tutaj nie było, tzn. byłam cały czas, tylko, że obserwowałam wszystko po cichu. Jednak zbyt długa cisza przygniata, można w niej oszaleć, więc obiecuję sobie teraz, w tym miejscu ponownie zadbać o bloga. Dziś trochę eterycznie będzie, z różnych sesji, od następnego wpisu mam nadzieję ogarnę już sesja, po sesji.







019

Powiedzcie mi, co jest takiego w niedzielach, że nie potrafię normalnie myśleć i funkcjonować? Najgorszy dzień tygodnia, najgorszy. Dzisiaj trochę moich miauczących czterech łapek. A tak poza tym tooo.. jedzcie arbuzy!







018

Wczorajszy dzień uznaję za miły i przyjemny. Tęskniłam za Gliwicami.
Mało dziś napiszę. Ot właśnie tyle.










017

Taki dzień, że wzieło mnie na przeglądanie zdjęć z różnych przeróżnych wypadów. I bardzo bardzo bardzo chce mi się gdzieś pojechać, chociażby na jeden, dwa dni, gdziekolwiek tak naprawdę. Bardzo. Pragnę, potrzebuję gdzieś pojechać.
Z racji tego przeglądania dziś niepoukładane zlepki wspomnień.
A poza tym to nieustannie kaszlu kaszlu, no. Niedobrze.















ps. nikt nigdy, tak jak ty, nie robił mi nieba w głowie
tęsknimisięznów.wciąż.jpg

016

Ciałem już siedzę w szkolnej ławce, ale myślami wciąż na ulicznikach. Cudowny spektakl, który odbył się na zakończenie cyklu imprez kuglarskich. Ahh, po co słowa, patrzcie:






015

Smutno strasznie, że ulicznicy się skończyli. Trochę z fire show teraz, potem, innym razem jeszcze jakieś starsze. Ulicznicy powinni być ciągle, cały czas. Naprawdę się przyzwyczaiłam do tego klimatu wracającego co weekend. Ci ludzie... Będę tęsknić.