001

Dobre popołudnie. Stęskniłam się za tymi mordkami. Generalnie miło dziś było usłyszeć kilka słów, pośmiać się w towarzystwie tych dwóch, posiedzieć w brzydkich leszczynach, na brzydkich ławkach, przy brzydkim stole, ale to nie miało znaczenia. Aaa, lubię to. Jutro też będzie dobre. Rano bieganie, potem filmy. Dobre wolne, dooobre. Tak, smakuje mi.
***

Schować się. Pod kołdrę, pod ciężkie powietrze, wejść do dziury w ścianie, nasłuchiwać. Mieć nadzieje, że wczorajsze sny pozostaną nieuzasadnione. Z kubkiem nie zbyt gorącej herbaty i plastrem nie tak kwaśnej cytryny patrzę w sufit, w ścianę, w podłogę, w monitor, na zdjęcie, odbieram pocztę, mechanicznie, nie myśląc już przy tym w ogóle kolejny krok w pajęczej sieci www. Czego szukam. Wczoraj, dzisiaj, jutra. Odnaleźć sens wśród nadmuchanych niepokojem nocy jest trudniej, niż wejść na szczyt niemożliwego. Wolałabym czasem zamykać się z izolatce, ale tak, co by mnie od myśli odsunęła. Wszelkie tak, wszelkie nie, może, na pewno, gdyby, co jeśli, chyba, nie wiem, odeszłoby przynajmniej na moment. No może dwa, żeby porządnie wypocząć urlop od siebie samej gdzie w tle powiewać będzie słony zapach morza, do stóp wbijać się piasek, a głowa lekka odwracać się będzie i patrzeć w tę stronę, w którą właśnie będziesz szedł. Uwolnij mnie. Niech to wszystko schowa się przed Tobą i zostawi mnie w spokoju. Niech dni będę tylko nasze. Bez mojego złego ja.

 ...a teraz zgaś światła na ulicy, włożę małą czarną i szpilki, wyjdziemy na miasto, pójdziemy środkiem ulicy, zegarek utopię w pobliskiej rzece, a ty zatrzymasz dla mnie chwile, przybliżysz czym jest wszystko i zostaniesz już ze mną pod dachem naszych pragnień, tak, co deszcz nas nie dosięgnie.






Brak komentarzy :

Prześlij komentarz