***
Wszystko odbywa się bez słów. Martwa cisza, która swoje szpony wbija w krzyczące ego. Przerywają ją mechaniczne gesty, od czasu do czasu, wykrzyknienia w stronę najmłodszego domownika, który co chwilę, mało zgrabnie, acz skutecznie, urządzał sobie polowanie na martwą już ofiarę -szynkę wieprzową leżącą na całkiem nieźle zastawionym stole, z białym, już nie-takim-białym, obrusem. Cisza zdecydowanie była agresywnie wymowna. Zawierała w sobie wszystko to, co wyrażają najbardziej złożone zdania. Sama już nie wiem czy ból brzucha był wywołany jajkiem, czy raczej iście świąteczną atmosferą. Nie wiem jak u Was, ale u mnie "wesołe" święta się nie sprawdziły. Co innego w przypadku smacznego jajka.
nie ma to jak artyzm pod postacią fragmentu znaku, trzecie od końca zdecydowanie mnie powaliło
OdpowiedzUsuńto był sarkazm rozumiem?
OdpowiedzUsuń